Error
  • The template for this display is not available. Please contact a Site administrator.

Zabawki od babci

Się zagotowałam. Znowu.

Kostek wrócił z kolejną zabawką. Bardzo fajną zresztą, kreatywną, mądrą. Ale: znowu!!!

No ileż można! Więc zagotowałąm się też werbalnie i wykipiałam.

- Mamooo!

- Co tam?

- Co to jest?

- Aaaaa to zabawka Kostka, taka gra wiesz, bardzo fajna, na podstawie tych kostek wymyśla się opowiadania, można samemu, można razem, no mówię ci wyobraźnia szaleje...

- Wiem co to, fajne jest, ale co to znaczy się pytam?! A pamiętasz o co cię prosiłam?

- No jak to, mówię przecież...

- Wiesz o co mi chodzi, nie udawaj! Dwie sprawy:  pierwsza - to trzecia zabawka w tym tygodniu! Jest środa! To jakieś szaleństwo. I druga kwestia ważniejsza: Adaś!

- Oj tam, a sałatę do obiadu kupiłaś?

Łapki opadają i wiszą samodzielnie. Moja mama jest trudna. Całe życie była zdystansowana i czułam się zbędnym, przeszkadzającym jej w robieniu kariery przedmiotem. Ojciec tradycyjnie dużo pracował, więc wychowywała mnie ciocia. Matka najpierw dużo pracowałą, potem jeździła dużo po świecie z moim ojcem, a po jego śmierci jeździ sama. Jeździ naprawdę dużo po świecie, a gdy wraca na miesiąc czy dwa (góra!) - rozpieszcza mi dziecko. Wszystko ok: to babcia, w swoim domu jest góra 3 miesiące w roku, więc stęskniona babcia ma prawo rozpieszczać wnuka. No właśnie - wnuka. Jednego. Bo myśli tylko o Kostku. Adaś natomiast od początku jest traktowany jakby go nie było. Jeśli już dostanie prezent - jest on zawsze gorszy, mniejszy, niedopasowany do jego wieku. Czterolatek jeszcze nie do końca to ogarnia, nie do końca widzi, że coś jest nie tak, ale widzę, że jest mu przykro gdy Kostek ma super zabawkę i cieszy się z niej, a on siedzi nad np. albumem na zdjęcia. Kostek widzi, że coś jest nie tak i sam prosi babcię o coś fajnego dla Adasia, ale ta prośba do babci akurat słabo dociera.

Nie jeden raz zamieniał się z bratem zabawką, by nie było maluchowi przykro, na co ja wkraczałam, chwiliłam, tłumaczyłąm i zabierałam do sklepu z zabawkami po zabawki "wyrównujace". Stało się to wręcz normą: Kostek dostał zabawkę, idziemy do sklepu po zabawkę dla Adasia. Nie zliczę ile razy rozmawiałam z moją mamą  na temat nierównego traktowania dzieci, ale jak grochem o ścianę. Zagroziłam nawet, że ograniczę kontakty lub całkiem je zerwę i w odpowiedzi doczekałam się histerii i wzywania karetki.  Normalnie beton. Faktem jest, że ponieważ tak mało moja mama jest w Polsce, mam dość ograniczone pole manewru, bo jednego dnia robię aferę odnośnie nierównego traktowania wnuków, a drugiego lub trzeciego dnia ona wyjeżdża. Albo po tygodniu jej powrót i powtórka z rozrywki.

Tak było ostatnio. Przez ten tydzień milczałą obrażona, potem wyjechała, a gdy wróciła wszystko od nowa. Próbowałam dociec dlaczego tak jest i mam tylko teorię następującą: Adaś urodził się, gdy jej nie było w Polsce. A w ciążę, z której urodził się Adaś zaszłam niedługo po tym  jak w  poroniłam w 16 tygodniu. W obydwóch tych sytuacjach  mojej matki jak zawsze przy mnie nie było. Zawsze podróżowała lub pracowała. Powiedziałabym "na starość", ale to brzydko brzmi, niech będzie: "na późną dojrzałość" ustaliła sama ze sobą, że była super mamą i teraz wszystko co jej się nie zgadza z tą tezą starannie kasuje. Więc kasując to, że gdy poroniłam bawiła się świetnie w Brazylii i moje płacze do słuchawki kwitowała: "poradzisz sobie, pa muszę lecieć" - wykasowała strannnie również kolejną ciążę i narodziny Adasia. Wykasowała chyba tak z rozpędu i poczucia, że w czasie tej ciąży przeżywałam katusze zamartwiając się czy donoszę ją i urodzę dziecko, czy też nie - a jej znowu nie było przy mnie, mimo że prosiłam by chociaż na tydzień wpadła do domu (miała po drodze swojej wyprawy jak mówiła: euro-azjo trip). Lepiej wyrzucić to co niewygodne z pamięci, prawda? Szkoda, tylko że moje dziecko na tym cierpi. Trudno czeka mnie dziś ostateczna rozmowa na ten temat, nie będę kosztem dziecka zadowalała jej ego i grała w jej gierki.  Moje dzieci są najważniejsze.

A jeśli do niej nie dotrze? Ograniczymy kontakty do kartek świątecznych. Trudno.