Klosz
Jeśli ma się taką małą, estetyczną ambicję znalezienia ciekawego i niedrogiego klosza do lampy, to można wpaść w niewielkie rozdrażnienie. Bo tak: jak ciekawe to drogie, jak tanie to najczęściej serie z marketów budowlanych. I można oczywiście mieć szczęście znalezienia czegoś super i w dodatku w sensownej cenie, a można dostać lekkiego rozstroju nerwowego. Opcja trzecia to zrobienie klisza samemu. Jest tanio, oryginalnie i zgodnie z naszymi gustami. No chyba, że ma się dwie lewe ręce. Ja niestety mam.
Byłam już lekko zdesperowana, gdy dziecko, które pokornie się ze mną włóczyło (zresztą mając znacznie więcej radości z tych poszukiwań) - zauważyło: "Mama patrz jaka lampa, łazienkowa?" Odruchowo spojrzałam, mimo że to było miejsce gdzie lampy zaczynały mieć ceny nieprzyzwoite. I ucalowałam potomka. Genialne dziecko po prostu. Po czym drobnym lecz mocno przyspieszonym kroczkiem wróciłam do marketu, gdzie z uśmiechem nabyłam 3 komplety zaczepek do zasłon prysznicowych. Wyszło niecałe 30 zł.
Drugi etap: połączyłam ww zawieszki ze sobą
Etap trzeci: na zdewastowanym szkielecie starego klisza powiesiłam zaczepki
Etap czwarty: wyrównałam wszystko i zajęłam się podziwianiem swego dziela.
Efekt: klosz za grosze, który w sklepie kosztuje duuużo więcej. Dziecko myślalo, że kupiłam ten wskazany w sklepie, a odwiedzającym nas lampa w tym wydaniu bardzo się podoba.