Error
  • The template for this display is not available. Please contact a Site administrator.

Szaleństwo przy mamie?

Szymon kilka razy w miesiącu odwiedza babcię i dziadka. Czasem jest to godzina, czasem pół dnia. Lubi te wizyty, czeka na nie i chętnie spędza czas z dziadkami. Tego dnia wizyta wyglądała tak jak zawsze. Szymon spędzał miło czas z babcią piekąc ciastka, a po czterech godzinach przyszła po niego mama. I wtedy się zaczęło - jak stwierdziła babcia. Szymon zaczął biegać, nie reagował na polecenia, wygłupiał się, śmiał i przewracał. Zdegustowana babcia całą winą za zachowanie wnuka obarczyła córkę: "Na wszystko mu pozwalasz, nie słucha cię, ze mną był grzeczny i spokojny, a teraz zobacz szaleje jakby coś w niego wstąpiło". Panie trochę się posprzeczały, zdenerwowana mama Szymona nakrzyczała na niego, i wizyta ponownie zakończyła się nieprzyjemnie dla wszystkich.

 

Wyjaśnienie

Dzieci potrzebują poczucia bezpieczeństwa, które zazwyczaj dają i powinni im dawać - rodzice. Nawet przyjemne wydarzenia, spotkania, wyjazdy czy pobyty (np. u babci i dziadka, w przedszkolu, u kolegi) - mogą u niektórych dzieci generować pewne napięcie: dziecko wie, że w tym miejscu, w tym towarzystwie musi zachowywać się poprawnie, według pewnych zasad itp. -co jest trudne  zwłaszcza, jeśli samemu dziecku zależy na dobrym odbiorze przez osoby z otoczenia. Zbyt długi ( z punktu widzenia dziecka) czas spędzony w takim napięciu może powodować po pewnym czasie płaczliwość, złość, pewne zamknięcie się w sobie, które przez otoczenie bywa błędnie oceniane jako spokój i posłuszeństwo. Pojawienie się w takim momencie osoby dającej poczucie bezpieczeństwa, otwiera  - tak jak w przypadku Szymona - wentyl zatrzymujący gromadzące się przez kilka godzin emocje i... dziecko wybucha. To szaleństwo w przypadku Szymona jest wybuchem ulgi: już jest dobrze, jest bezpiecznie, mogę być sobą, nie muszę się ciągle starać. Co ciekawsze mama Szymona również zauważa, że gdy jest w gronie najbliższej rodziny lub tylko z nią, zachowuje się inaczej (słucha poleceń, nie krzyczy, itp.) niż w czasie tych krótkich wspólnych spotkań z dziadkami.

Rozwiązanie tej sytuacji jest stosunkowo proste: Szymon powinien więcej czasu spędzać jednocześnie z dziadkami i mamą, wówczas przyzwyczai się, że pobyt u babci jest to sytuacja bezpieczna i będzie zachowywał się coraz spokojniej, a przyszłe spotkania przy okazji odbierania Szymka od babci nie będą mieć tak gwałtownego przebiegu. Dzieci muszą mieć czas i spokój by dojrzeć do radzenia sobie z pewnymi emocjami, nawet tymi bardzo pozytywnymi i poczucie bezpieczeństwa jakie daje rodzic, jest właśnie tym czasem i tymi warunkami jakie są potrzebne do osiągnięcia kolejnego stopnia na drodze ku dojrzałości emocjonalnej.  Podobne zachowania u niektórych dzieci można zauważyć po odebraniu ich z przedszkola: "bycie grzecznym" w przedszkolu muszą natychmiast po wyjściu odreagować, wyszaleć się i wyrzucić gromadzone podczas pobytu w przedszkolu emocje. Część dzieci w tym czasie zaczyna potocznie mówiąc "szaleć" (biegać, krzyczeć, nie reagować na polecenia, wygłupiać się), część natomiast płacze, marudzi - zaczynają uwalniać emocje, czując się bezpiecznie przy rodzicu. Zresztą podobnie dzieje się często w świecie dorosłych: po ciężkim dniu w pracy (bez względu na to czy dobrym, czy złym) -  to niejednokrotnie rodzina zbiera żniwo napięcia, w którym trwało się przez kilka godzin, bo tu w rodzinie nie trzeba udawać i starać się w taki sposób jak na "obcym terenie", tu jest bezpiecznie.