Error
  • The template for this display is not available. Please contact a Site administrator.

Pazurek i Kiti szukają przyjaźni

Piękne oczy Niebieskiego Kota błysnęły w ciemności. "A teraz opowiem Wam o Pazurku i Kiti, to dwa zwierzątka, które marzyły o przyjaźni, szukały jej wszędzie, a czy znalazły? Posłuchajcie..."

Pazurek polizał łapkę i położył z rezygnacją łepek na ziemi. Jego czekoladowe oczy były pełne łez. Ten mały, biały psiak z szarymi uszkami był naprawdę smutny. Od wielu dni szukał czegoś. Sam nie wiedział czego. To było coś miłego, spokojnego, miękkiego, ciepłego. Od tego w jego serduszku robiło się słodko i cieplutko. Kiedyś dawno temu czuł coś takiego. Wtedy był jeszcze ze swoją mamą i rodzeństwem. Potem wszystko się zmieniło. Pewnego dnia przyszedł Pan i zabrał go. Pazurek na początku się ucieszył, myślał że to miłe że ktoś go wybrał. Szczekał więc radośnie, popiskiwał i wtulał główkę w dłonie Pana. Ale Pan odsuwał go tylko i zirytowany prosił o ciszę. Pazurek był bardzo małym  i przestraszonym pieskiem, a mimo to zamieszkał w budzie na podwórku obok wielkiego domu. Swojego Pana widział tylko dwa razy dziennie - wtedy dostawał jedzenie i wodę, jednak Pan nigdy nie mówił nic miłego, nie pogłaskał go i nie reagował na cichutkie popiskiwanie Pazurka. Szczeniaczek robił się coraz bardziej smutny. Nie chciał jeść ani pić. I wtedy pewnego dnia na podwórku pojawił się mały kotek. Był bardzo podobny do Pazurka, bo też był biały i tylko jego uszka były brązowe. Zwierzątka na początku patrzyły na siebie nieufnie, ale po pewnym czasie zaczęły rozmawiać. Kotek miał na imię Kiti i spotkało go to samo co Pazurka. Któregoś dnia Pan zabrał koteczka od kociej mamy i przywiózł na to podwórko. Kiti wyjaśnił, że Pan kupił sobie dom i potrzebował by piesek pilnował go przed złodziejami, a kotek miał pilnować żeby nie zbliżały się tu obce koty i myszki polne. Kiti wiedział o tym wszystkim, bo słyszał rozmowę Pana z sąsiadem. Pazurek posmutniał jeszcze bardziej, gdy o tym usłyszał. Oznaczalo to bowiem, że zostaną tu na zawsze. Przestał zupełnie jeść i czasem napił się tylko trochę wody z miseczki. Kotek bardzo się o niego martwił, pytał o co chodzi, czy coś boli Pazurka, ale on nie potrafił nic odpowiedzieć. Mówił tylko, że brakuje mu ciepła i słodyczy w serduszku. Kiti postanowił działać. Zachęcał pieska do jedzenia, starał się go rozśmieszyć kocimi wygłupami, biegał po całym podwórku, słuchał różnych rozmów zwierząt i ludzi, a później opowiadał o wszystkim Pazurkowi. Czasem udawało mu się nawet wywołac malutki uśmiech na pyszczku pieska. Ale to wszystko nie wystarczało. Pazurek robił się coraz słabszy.

Aż pewnego dnia Kiti przybiegł do pieska radosny jak nigdy.

- Już wiem! - zawołał - Usłyszałem pewną rozmowę i wiem co ci dolega Pazurku!

Pazurek był już tak słaby, że nie odpowiedział. Jednak słuchał uważnie. Kiti opowiadał o miłości i przyjaźni, o tym co powoduje, że ludzie i zwierzęta są szczęśliwi, o tym co wywołuje ciepło i słodycz w serduszku.

- Musimy poszukać tego! - zawołal na koniec podekscytowany koteczek - Uciekniemy stąd i poszukamy kogoś kto nas pokocha i kto zostanie naszym przyjacielem na zawsze.

- Ale ja nie mam siły - wyszeptał Pazurek.

- Pomogę ci, tylko mnie musisz słuchać - zdecydował kotek. I tak rozpoczęły się wielkie przygotowania.

Od tego dnia Kiti pracował bardzo ciężko. Przynosił Pazurkowi jedzenie z miski, bo piesek był tak słaby, że nie miał siły sam do niej podejść. Kiti wylizywał także futerko Pazurkowi, żeby było czyste i przytulał się do niego w nocy, by rozgrzać szczeniaczka i by nie przeziębił się, ponieważ noce były coraz chłodniejsze, a Pan nie zadbał o to by psiak miał ciepło w budzie. Mijały kolejne dni i Pazurek robił się coraz silniejszy i coraz weselszy. Zwierzątka wspólnie zaplanowały ucieczkę.

Plan był następujący: kiedy Pan pojedzie do pracy, Pazurek razem z Kiti przegryzą sznurek, którym piesek był przywiązany do budy i ruszą na wschód przechodząc wcześniej przez szparę w ogrodzeniu.

I rzeczywiście. Pewnego słonecznego chociaż chłodnego poranka, Pan jak zwykle wyjechał do pracy, a Pazurek i Kiti zaczęli działać. Sznurek okazał się nawet  łatwiejszy do przegryzienia niż sądzili. Pełne radości zwierzaki przecisnęły się przez dziurę w ogrodzeniu i pobiegły w stronę wschodzącego słońca.

Biegły bardzo szybko i bardzo długo. Zatrzymywały się tylko by napić się wody z mijanego strumyka i biegły dalej. Kiedy nadeszła noc, Pazurek i Kiti przytuliły się do siebie i zasnęły.

Drugiego dnia było troszkę trudniej. Zwierzątka były zmęczone długim biegiem, głodne i zaczęły bać się czy uda im się zrealizować ich wspólne marzenie. Mimo to bez wahania ruszyły w drogę. Po poludniu dotarły do małego miasteczka. Znalazły tam park i tam postanowiły odpocząć. I wówczas zdarzył siły wypadek. Kiti wdrapał się na drzewo by sprawdzić którędy powinni dalej iść, niestety zeskakując zranił się w łapkę szkłem, które leżało pod drzewem.

Biedny koteczek popiskiwał cichutko. Bolało go bardzo i bał się tego co się z nimi teraz stanie. Nie mógł iść przecież dalej. Leżał schowany za krzaczkiem i płakał. Pazurek był wstrząśnięty. Poczuł się bezradny. Zrozumiał, że kocha tego małego koteczka, że są przyjaciółmi, i że ta słodycz i ciepełko w jego serduszku już jest dzięki kotkowi. Teraz jednak był przerażony, ale wiedział też, że tylko on może pomóc przyjacielowi.  Musi poszukać pomocy! I tak własnie zrobił. Zaczął biegać po parkowych alejkach szukając kogoś, kto mógłby pomóc.

Przez park przechodzili wtedy własnie dwaj bracia wracający z przedszkola. Szli trzymając za ręce mamę i opowiadali o zabawach w jakich brali udział w przedszkolu. Nagle cała trójka zatrzymała się. Zobaczyli bowiem coś niezwykłego. Mały biały piesek z szarymi uszkami biegał jak szalony po parku, sprawiał wrażenie, że czegoś szuka. Chłopcy zaczęli się zastanawiać co się dzieje z tym psiakiem. A Pazurek, kiedy tylko ich zobaczył, poczuł że to mili ludzie i podbiegł do nich. Zaczął popiskiwać, kręcić się, biegł w stronę rannego kotka, potem zawracał i znowu popiskiwał, jakby chciał o coś prosić. Mama chłopców stwierdziła, że psiak nie wygląda na niebezpiecznego ani chorego, za to sprawia wrażenie, jakby chciał ich gdzieś zaprowadzić. Ruszyli więc za Pazurkiem i tuż za krzkiem znaleźli biednego, rannego kotka.

Kiti i Pazurek byli uratowani! Mama z chłopcami, a później i z ich tatą zajeli się zwierzątkami. Zabrali je do weterynarza, gdzie pani doktor opatrzyła zranioną łapkę kotka, przebadała i jego, i Pazurka oraz dała odpowiednie witaminy na wzmocnienie. A potem stało się coś cudownego. Kiti i Pazurek znalazły nowy dom. Chłopcy i ich rodzice zaopiekowali się psiakiem i kotkiem. Od tej pory zwierzątka już zawsze czuły się bezpieczne i kochane. Wszyscy członkowie rodziny często je przytulali, głaskali i dbali o nie bardzo. Pazurek i Kiti wiedzieli, że ci ludzie są nie tylko ich opiekunami, ale i przyjaciółmi. Już zawsze zwierzaczki czuły w serduszkach ciepło i słodycz. I już zawsze Kiti bardzo kochał Pazurka, a Pazurek - Kiti.

A co stało się z Panem? Po tym jak zwierzątka uciekły, Pan zrozumiał, że źle je traktował i zmienił swoje postępowanie.