Error
  • The template for this display is not available. Please contact a Site administrator.

Bajka o Koszykowym Skrzacie

Bajki Niebieskiego Kota

 

Słońce schowało się już za horyzontem i noc roztoczyła swój czar. Niebieski Kot, ułożył się wygodnie na poduszcze, polizał ogonek i zmrużonymi oczkami popatrzył na siedzące obok niego dzieci.

- Dobrze - wymruczał – opowiem wam 3 bajki, ale później pozwolicie, że zdrzemnę się troszeczkę, a Wy grzecznie pomaszerujecie do łóżek, dobrze?

Dzieci radośnie pokiwały główkami i zamarły oczekując na pierwszą opowieść. I Niebieski Kot zaczął opowiadać. Tylko od czasu do czasu przerywając, by pilnie umyć sobie łapkę lub uszko. Opowiedział bajkę o Koszykowym Skrzacie

 

 

 

Za różowym lasem, za cytrynową górą znajdowało się niewielkie jezioro. Na środku jeziora była wyspa. Z daleka wydawała się bardzo kolorowa i wesoła, ale mieszkał na niej bardzo smutny skrzat. Ten skrzat spędzał całe dni na wyplataniu pięknych koszy i koszyczków. Kolekcja skrzata była ogromna. A każdy koszyczek był inny. Jedne miały różowe uchwyty i kwiaty, inne były ozdobione figurkami zwierzątek. Skrzata cieszyła ta praca, ale z każdym ukończonym koszykiem stawał się coraz bardziej smutny, mimo że koszyki były coraz piękniejsze. Któregoś dnia Skrzat wymyślił nowy koszyk. Miał być naprawdę niesamowity, jedyny w swoim rodzaju. Tylko, że do zrobienia go potrzebował kolorowej włóczki. A na wyspie nie było ani jednego motka włóczki. Skrzat początkowo zrezygnował ze zrobienia nowego koszyka, ale ten pomysł nie dawał mu spokoju. A koszyk w jego wyobraźni robił się coraz piękniejszy i piękniejszy. Skrzat nie był w stanie robić żadnych innych koszyków, bo myślał tylko o tym jednym, wyjątkowym. Wreszcie podjął decyzję: popłynie na ląd i tam zdobędzie włóczkę. Może kupi ją od jakiejś miłej sprzedawczyni na miejscowym bazarku? Skrzat był bardzo zdenerwowany, bo rzadko spotykał się z innymi skrzatami, ludźmi i zwierzętami. Wstydził się trochę i bał rozmawiać z nieznajomymi, a poza kilkoma zwierzętami na wyspie, nie miał żadnych znajomych. Uważał, że jego praca jest dla niego najważniejsza i spotkania towarzyskie oraz zabawy odrywałyby go tylko od pracy. Myślał też, że nie jest nikomu potrzebny i nikt się nim nie interesuje.

Skrzat bardzo się denerwował i nie mógł w nocy spać. O świcie przygotował łódkę, zabrał kilka koszyków, które chciał wymienić na kolorową włóczkę i wypłynął. Tafla jeziora była gładka, Skrzat wiosłował bez wysiłku i szybko dotarł do lądu. Zabrał ze sobą koszyki i ruszył do miasteczka prosto w stronę bazarku. Z obawą mijał ludzi, zwierzęta i skrzaty spacerujące po ulicach. Wszyscy byli zajęci, każdy gdzieś szedł, z kimś rozmawiał, coś oglądał. A Skrzat starając się być odważnym podążał prosto na bazarek. Kiedy tam dotarł, zachwycił go ogromny wybór włóczek we wszystkich kolorach tęczy. Było też wiele innych rzeczy do kupienia, ale Skrzata interesowała tylko włóczka. Wszyscy chcieli by wziął ich włóczkę i w zamian zostawił swoje przepiękne koszyki. Wreszcie porozmawiał z miłą, starszą panią, która dała mu bardzo dużo włóczki we wspaniałych kolorach za jego koszyki. Starsza pani była zachwycona koszykami i bardzo cieszyła się z tej zamiany. Skrzat też był zadowolony i bardzo zdziwiony, że dostał za swoje koszyki aż tak dużo pięknej włóczki. Radośnie wracał do swojej łódki z wysiłkiem niosąc wielki worek i myśląc z radością, jaki piękny koszyk zrobi.

I wtedy, gdy był już przy łódce, i załadował już do niej wypełniony po brzegi worek - usłyszał cichy płacz. Skrzat stanął i zaczął nasłuchiwać. Ktoś był bardzo smutny, albo potrzebował pomocy. Ruszył, więc szybko, szukając w pobliskich zaroślach tego kogoś, kto płakał tak żałośnie. Tak, to stamtąd dobiegał płacz! I wtedy znalazł ją. Była to dziewczynka. Trzymała w ręku piękny szalik i czapkę, ale bardzo płakała.

Skrzat zaniepokojony spytał dziewczynkę czy coś jej się stało, czy jest może ranna i czy może w czymś jej pomóc. Dziewczynka wybuchnęła jeszcze większym płaczem. Powiedziała, że jest nieszczęśliwa, bo zabrakło jej włóczki do skończenia czapeczki i że nie ma gdzie mieszkać, bo jest sama na świecie, a zła kobieta, u której mieszkała postanowiła ją wygonić, a jej pokoik oddać komuś innemu, kto mógł jej zapłacić więcej. I teraz dziewczynka nie tylko nie miała gdzie mieszkać, ale nie mogła skończyć czapeczki, żeby ja sprzedać i mieć pieniądze na mieszkanie.

Skrzat zamyślił się. Pogłaskał Dziewczynkę po głowie i niepewnie spytał czy zamieszkałaby na jego wyspie. Dziewczynka zaskoczona przestała płakać. Popatrzyła na widoczną w oddali wyspę, wyglądającą pięknie i kolorowo na błyszczącej tafli jeziora i rozpromieniła się niczym małe słoneczko.

  • Naprawdę? Mogłabym tam mieszkać? - spytała.

Ależ tak. Miejsca jest sporo. W ciągu jednego dnia możemy ci wybudować chatkę. Jest spokojnie i miło, a zwierzęta są bardzo przyjazne.

Wspaniale! - dziewczynka zatańczyła z radości i wspólnie pobiegli do łódki. Dziewczynka powiedziała jeszcze, że ma na imię Minka i że bardzo się cieszy, że będzie mogła mieszkać na wyspie tak miłego skrzata.

Stało się tak jak mówił Skrzat. Dzięki jego umiejętnościom, w ciągu jednego dnia wybudowali uroczą chatkę, w której Minka mogła wygodnie zamieszkać. Skrzat podzielił się z nią również kolorową włóczką, której miał naprawdę bardzo wiele. Odtąd całe dni pracowali: Skrzat wyplatał koszyki zdobiąc je bajeczną włóczką, a dziewczynka robiła czapeczki, szaliki, rękawiczki, a nawet sweterki. A to co zrobiła było tak piękne, że nawet ptaszki, które ich odwiedzały ćwierkały z uznaniem. Wieczorami Skrzat i Minka siadywali przy ognisku, piekli ziemniaki i opowiadali sobie różne historie.

Tak mijały kolejne dni, tygodnie i miesiące. Któregoś dnia Skrzat podśpiewywał sobie robiąc kolejny koszyk i nagle zamarł. Uświadomił sobie, że już nie jest smutny. Wcześniej po każdym zrobionym koszyku, wieczorami stał na brzegu jeziora i wzdychał. A teraz cieszy się na każdy wieczór, bo może porozmawiać z dziewczynką! Skrzat był zdumiony. Nie sądził, że oprócz pracy potrzebuje kogoś z kim mógłby porozmawiać i pokazać jakie piękne koszyki zrobił tego dnia. Zostawił koszyk i pobiegł szybko do Minki opowiedzieć jej o swoim odkryciu i o tym, że nie jest już smutny. Dziewczynka, kiedy usłyszała co jej Skrzat tak pilnie chciał powiedzieć – pięknie się uśmiechnęła i powiedziała:

  • Byłeś biedny Skrzatku bardzo samotny i nawet nie wiedziałeś, że jesteś z tego powodu nieszczęśliwy. To bardzo przykre. Wspaniale, że teraz jesteś szczęśliwy, ja również bardzo się cieszę, że możemy razem radować się z naszej pracy i wspólnych rozmów. Cieszę się też, że jestem ci potrzebna. Bo wiesz ty również jesteś mi potrzebny, jesteś moim przyjacielem!

Skrzat zarumienił się i z serduszkiem pełnym szczęścia wrócił do swojej pracy. A jego koszyki , choć wydawało się to niemożliwe - były piękniejsze niż kiedykolwiek do tej pory.

Skrzat i Minka przez wiele wiele lat mieszkali razem na wyspie, śmiali się, rozmawiali ze sobą i byli bardzo szczęśliwi. Dzięki temu ich wyroby: koszyki, rękawiczki, czapeczki i szaliki – były niezwykle piękne i sprawiały radość każdemu kto je dostał. Dziewczynka namówiła bowiem Skrzata by co tydzień płynęli łódką na ląd i na bazarku sprzedawali swoje prace, dzięki czemu mogli mieć zawsze duże ilości pięknej włóczki i pełne kieszenie smakołyków. Jeśli ktoś nie mógł kupić sobie szalika czy koszyka, dziewczynka i Skrzat dawali je w prezencie ślicznie się przy tym uśmiechając. A jeśli ktoś był smutny, dostawał natychmiast piękny koszyk, w którym znajdowały się i szalik, i czapka i cudowne cieplutkie, kolorowe rękawiczki. Te dary natychmiast poprawiały nastrój każdego smutaska. Skrzat i Minka czynili tak, ponieważ chcieli się dzielić swoim szczęściem, pragnęli aby wszyscy czuli się ważni i lubiani, bo wiedzieli jak bardzo jest to ważne w życiu każdego skrzata, człowieka, czy zwierzęcia.